Bitwa pod Tykocinem - 21 maja 1831 r.

Powstanie listopadowe, było to powstanie narodowe przeciw Rosji, trwające od 29 listopada 1830 do października 1831. Objęło swym zasięgiem Królestwo Polskie, Litwę, część Ukrainy i Białorusi. Głównymi powodami wybuchu powstania były zawiedzione nadzieje na pełną niepodległość; nie wywiązanie się Aleksandra I z obietnic powiększenia Królestwa o dawne ziemie polskie, nie przestrzeganie konstytucji i nie tolerowanie liberalnej opozycji, wybuch rewolucji w Paryżu (rewolucja lipcowa 1830) - obalenie dynastii Burbonów we Francji, walka o niepodległość w Belgii (walka o obalenie panowania holenderskiego), pogłoski o zbrojnej interwencji Mikołaja I, w ramach Świętego Przymierza (Rosja, Austria, Prusy) we Francji i Belgii - w marszu na zachód miały wziąć udział również pułki polskie, co było niezgodne z konstytucją, natomiast zagrożenie aresztowaniem członków sprzysiężenia podchorążych Piotra Wysockiego przyspieszyło decyzję o wybuchu powstania.

Bitwy w czasie powstania listopadowego
-bitwa pod Stoczkiem - 14 lutego 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Dobrem - 17 lutego 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-I bitwa pod Wawrem - 19 lutego 1831, nierozstrzygnięta
-bitwa pod Nową Wsią - 19 lutego 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Białołęką - 24 lutego - 25 lutego 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Olszynką Grochowską - 25 lutego 1831, nierozstrzygnięta
-I bitwa pod Puławami - 26 lutego 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-II bitwa pod Puławami - 2 marca 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Kurowem - 3 marca 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-Bitwa pod Markuszowem - 3 marca 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-II bitwa pod Wawrem - 31 marca 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Dębem Wielkim - 31 marca 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Domanicami - 10 kwietnia 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Iganiami - 10 kwietnia 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Poryckiem - 11 kwietnia 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Wronowem - 17 kwietnia 1831, przegrana przez wojska polskie
-bitwa pod Kazimierzem Dolnym - 18 kwietnia 1831, przegrana przez wojska polskie
-bitwa pod Boremlem - 18 kwietnia - 19 kwietnia 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Firlejem - 9 maja 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Lubartowem - 10 maja 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Połągą - 10 maja - 14 maja 1831, przegrana przez wojska polskie
-bitwa pod Tykocinem - 21 maja 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Nurem - 22 maja 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Ostrołęką - 26 maja 1831, przegrana przez wojska polskie
-bitwa pod Grajewem - 28 maja 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Łysobykami - 19 czerwca 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Wilnem - 19 czerwca 1831, przegrana przez wojska polskie
-bitwa pod Iłżą - 9 sierpnia 1831, zwycięstwo wojsk polskich
-bitwa pod Wilnem - 17 sierpnia 1831, przegrana przez wojska polskie
-bitwa pod Rogoźnicą - 29 sierpnia 1831, zwycięstwo wojsk polskich

Do upadku powstania i przegrania wojny w dużym stopniu przyczynili się arystokratyczni, nieudolni dowódcy: generałowie Józef Chłopicki, Jan Skrzynecki, Jan Krukowiecki, Henryk Dembiński, Bonawentura Niemojowski i Maciej Rybiński.

W czasie prawie rocznego konfliktu polsko - rosyjskiego stoczono ponad 30 bitew i potyczek zbrojnych. Jedną z nich stoczono w niedalekim Tykocinie. Niestety nie zachowało się na ten temat zbyt wiele materiałów źródłowych, ale udało mi się znaleźć książkę wydaną w Paryżu w 1833 r. pt. "Historia Powstania Narodu Polskiego roku 1830 i 1831" T. II, (aut: Richard Otto Spazier). Chciałbym zacytować fragment z tej książki mówiący o tym, co się wydarzyło pod Tykocinem (zachowano pisownię oryginalną).

"W nocy z dnia 17 na 18, jescze więcej się wykryło wahanie Naczelnego Wodza. Cały Korpus Gwardji, około 20,000 ludzi liczacy, stał przed Sniadowem, i nie mógł się już uchronić od wdania się w bitwę. Skrzynecki wahał się jednakże. Generalny Kwatermistrz Pradzyński, widzac cały swój wyborny plan w niebespieczeństwie, nalegał na niego usilnie, aby wydał roskazy do jutrzejszego attaku. Na co mu Naczelny Wódz nakoniec odpowiedział, że jescze nieotrzymał doniesienia, czyli Łubieński opanował Mur i dostatecznie go obsadził, że dla tego . nie widzi się zapewnionym przed napaścia Dybicza, i że oprócz tego, Sacken, stoi w tyle z 7000 w Ostrołęce, którego Dembiński zapewne nie mugl, sialiym swoim Korpusem zaczepić, a gdyby sie teraz attak nieudał, natenczas mógłby mu ten General rossjiski, przeszkodzić w cofaniu. Wszelkie przedstawienia, że Nur koniecznie już musi bydź opanowany, i że właśnie dla tego, iż żadne wiadomości tam stad nie nadeszły, wszystko dobrze stać musi, jakoteż że niemożna wcale przypuścić, aby 30,000 wojska, miało od 20,000 ponieść kieskę, zwłascza że żołnierz polski, który zawsze tylko z przemakająca siła miewał do czynienia, równa sobie siłę niezawodnie pobić musi; a nakoniec że właśnie obawa przed zbliżaniem się Feldmarszałka, nakazuje pozbyć się jak najprędzej najbliższego wroga, — wszystkie te przedstawienia niezdołały pobudzić Wodza Naczelnego do przedsięwzięcia stanowczego kroku. Tylko taka dawał odpowiedź, że się chce przez jutro tu zatrzymać, wzięcie Ostrołęki ułatwić, a potem tem spieszniej awansować; jakoteż że się spodziewa pod Tykocinem jescze przed Niemnem, doścignać W. Xięcia Michała, Generałowi Giełgnd polecił, aby jescze tej samej nocy udał się ku Ostrołęce; — sczególniejsza dyspozycja w tym względzie wydana, dowodzi ówczasowy stan jego umysłu. Giełgud nie miał maszerować z całą swoja Dywizja, lecz dwoma Brygadami, z którychby jedna od drugiej była o milę oddalona, tak, że druga miała tworzyć rezerwę pierwszej. Gdyby pierwsza miała zostać pobita. natenczas miała się ku drugiej cofać. Ze zaś pierwsza nie mogła zostać odpartą, gdyby była blisko drogiej, albo raczej, że druga, tem lamie j była do pokonania, skoroby pierwsza pobita została, niechciał przeto Pradzyński tego roskazu pisać, rzucił pióro i oświadczył, że takiego szaleństwa pisać nie będzie; puczem Skrzynecki sam napisał ten roskaz. — Co uskuteczniwszy, polecił, aby go nazajutrz nie budzono przed 9 godzina. Już w tym dniu poróżnili się, Skrzynecki i Pradzyński między soba; Naczelny Wódz miał teraz jednak wymówki co do Nuru i Ostrołęki za sobą, i teraz można się było zawsze spodziewać, że jeąjbkdzie można doścignąć Gwardje.

Także i dowódcy Gwardjów, dopiero się w nocy z 17 na 18 Maj dowiedzieli, że cala Armja polska przed nimi stoi. Porucznik Kamiński z 4 Pułku Ułanów, który się dostał do niewoli, wyznał im to. "Każdy Polak będzie go zawsze za zdrajcę uważał)." Jednakże wiadomość ta, za późno nadeszła. Wielki luk, który Narew od Ostrołęki aż do Łomży tworzy, tak Gwardje okrażał, że chyba tylko p rzez most w Łomży byłyby się mogły cofnać, do którego jednakże tylko wawozem, pół mili się ciagnacym, przystapić było można. Dla tego więc, mogły się tylko cofać ze Sniadowa to Tykocina, lecz tam dotad prowadziła droga przez błota po nad Narwią, a Polacy tylko o strzał działowy od nich stali. W takim przypadku byłyby musiały poświęcić, połowę swego Korpusu, Dywizja Piechoty i Kawalerja w Jakać stojaca z parkiem, Sacken zaś byłby w Ostrołęce (5 mil od Łomży) zgubiony. Lecz pozostawała im śmiała decyzja., udać się do Śniadowa, skoncentrować tam cały Korpus, i oczekiwać nadejścia Polaków, a lubo klęska była widoczna, byłyby mogły jednakże, przynajmniej z honorem zginać. Dowódzcy Gwardjów postanowili, chwycić się ostatniego planu; — odwaga tylko, ocaliła ich od zguby; tem bowiem poruszeniem, tak polskiemu Wodzowi zaimponowali, że ten, tem bardziej obawiał się ich zaczepić. —

Tejże samej nocy attakował Generał Dembiński most w Ostrołęce, a troskliwość jego i niezmordowana czynność przyczyniły się do tego, że właśnie, kiedy Rossjanie zajęli się znisczeniem mostu, on na nich uderzył i odparł ich. Oddział zaś Giełguda maszerował nazajutrz, d. 18 z rana, tak wolno, że Dembiński, którego mały Korpusik, na żaden sposób nie był w stanie, zdobyć miasta**), w jak najbespieczniejszem znajdował się położeniu, zwłascza, że już był wszystkę swoja amunicję wypotrzebował. Skrzynecki pozostawiwszy d. 18 główną Ann ja, Dywizja Rybińskiego, Małachowskiego, Skarzyńskiego i Jankowskiego, pod Xiężopolem naprzeciwko Gwardjów, udał się sam z Dywizja Giełgnda ku Ostrołęce. Podczas tego marszu, wysłano drugi Oddział pod Pułkownikiem Koss, który się miał udać w prawo, i zajać stanowisko na trakcie do Łomży, nimby Sacken nadszedł. Lecz Sacken dowiedział się o całej operacji Skrzyneckiego, i opuścił jak najspieszniej Ostrołękę, tak, że gdy Giełgud nadszedł, zastał w mieście, zamiast Rossjanów, Polaków, a Sacken już się był ku Łomży cofnął. Całe to poruszenie, nie ty I k o było znowu za późno wykonane, lecz i Pułkownik Koss, któryby był mógł, jeszcze dość wcześnie stanać na przeznaczonem miejscu, cofnał się, sadzac, że siły jego będa za słabe do wstrzymania Sackena. Jedyna zdobycza w tym dniu, było kilka statków ze zbożem, które Adjutant Pułkownik Szydłowski na Narwi zabrał.

Tego samego dnia udał się Skrzynecki znowu napowrot do głównej Armji, a Giełgnd i Dembiński kontynuowali swój marsz na trakcie Łomżyńskim. Teraz nadeszła już była wiadomość o obsadzeniu Nuru, Ostrołęka znajdowała się w ręku Polaków; Gwardje stały jescze w tem samem stanowisku, pomiędzy Kleczkowem i Śniadowem, poczęści dla tego, aby Sackenowi dały dosyć czasu do cofnienia się, poczęści zaś, jak Pradzyiński później w piśmie zaskarza jacćm Skrzyneckiego, się wyraża, ażeby zabespieczyć niezliczone bagaże po za soba. Teraz ostatnia pozostawała pomyślna sposobność. Naczelny Wódz okazywał gotowość, przyjał plan Pradzyńskiego, podług którego obydwie Dywizje pod Xiężopolem stojace, miały uderzyć Kawaler ja od frontu na Gwardje, Dywizja Giełgnda zaś traktem z Łomży, z boku. Już Adjntant Kruszewski napisał był roskazy do dowódzców, które się temi słowy kończyły: " Spodziewam się, ze w tak stanowczej bitwie, całe wojsko zrobi swoja powinność", lecz gdy je chciał expedjować, roskazał mu Skrzynecki zatrzymać się jescze z odesłaniem ich, poczem zaczai przechodzić sio zamyślony przez więce'j jak godzinę, a nakoniec podarł te roskazy. Zasmucony z tego powodu Adjutant oddalił się; w tej samej chwili nadchodzi Pradzyński w jak największym gniewie, i rospoczyna się pomiędzy nim a Naczelnym Wodzem zacięty spór. Skrzynecki pozostaje uporczywie przy swojem. Odtad wsczęło się pomiędzy obydwoma tymi mężami, rozdwojenie. Dumne postępowanie Skrzyneckiego przeciwko temu, którego planom i czynnemu udziałowi (pod łganiem), on najpiękniejsze swoje był winien wawrzyny, i który mu z tego powodu w wielu pomyślnych chwilach, ciężarem się bydź zdawał, przyczyniło się już dawniej do niesnusków pomiędzy nimi, a teraz było powodem, do owego niesczęsnego zupełnego zerwania. Dzień ten rozstrzygnał, jak to na poczatku Rewolucji przepowiedziano, los całej tej wojny, i los Ludu polskiego*). Po południu opuściły Gwardje swoje stanowiska, a Skrzynecki udał się z główna Ar m ja ku Gaci, aby tym sposobem odciać kolumny, cofające się od Łomży ku Tykocinowi.

Lecz odtąd wszystkie poruszenia były już nadaremne. Sacken cofał się zamiast do Tykocina, ku Rajgrodowi, spaliwszy mosty na Narwi i wielkie magazyny w Łomży. Giełgud odbywał tu swoje poruszenie równie powolnie jak ku Ostrołęce, gdzie przybywszy cofnał się z 1000 wojska, spiesznie o kilka mil napowrót, z obawy, że nie znalazł pod Ostrołęka dogodnej pozycji, lubo nieprzyjaciel tylko dwa Bataliony i cokolwiek Kawalerji tamże pozostawił. — Dopiero Dembiński, który później nadszedł, zdołał go nakłonić do wkroczenia do miasta, dnia 20 Maja z rana. Sacken tak spiesznie uchodził, że pomimo wszelkie opóźnienia ze strony Polaków, znaleziono jescze Szpital z 1000 chorych i rekonwalescentów, zapas broni, magazyny i wielka liczbę przepysznych powozów i sprzętów "Teraźniejszemu wiekowi i wszystkim następnym generacjom", mówi Brzozowski w swoim dziele, "będzie Skrzynecki odpowiedzialny za ten dzień." Lecz Autor dzieła wspomnianego tylko wspomina o dniu 18 Maja, uiebędąc o późniejszych stosunkach zaiuformowauym rossjiskich Officerów; zdobycz ta przyniosła Polakom jednakze niesczęście, gdyż każdy zabierał ze sobą co mógł, i zbytnie się obarczał. Pułkownik Szymanowski korzystał także z tej okoliczności, i uzbroił wielka cześć dziewiętnastego Pułku w Karabiny. Część kolumny Giełgnda postępuje traktem ku Tykocinowi, dokad Skrzy necki także spiesznie idzie; Oembiński pozostał się w Łomży, a Pułkownik Sierakowski ściga Sackena. Lecz głównej siły GwJtrdjów, która Polaków już tak bardzo była uprzedziła, niepodobna było doścignąć. Nad wieczorem natrafiono jednakże pod Mężeninem, na tylną ich straż w lesie, który Rossjanie mocno obsadzili. Jescze raz chciano tu wykonać ruch skombinowany, aby Gwardje znisczyć. Rossjanie obsadzili las sześciu Batalionami. Polacy przedsięwzięli sobie, uderzyć na las, Piechotą pierwszej Dywizji, w tym samym czasie miał Generał Skarzyński z Jazdą a Podpułkownik Bem ze swoją Batterją konną, okrażyć las i napaśdź z tyłu na nieprzyjaciela. Wysłana Kawalerja pod dowództwem Skarzyńskiego i Kickiego obchodząc las, zapóźno, bo już w nocy, nadeszła na przeznaczone miejsce, Bem zaś, który działa swoje prosto przez las przeprowadził, godziną wprzód stanął. A tak już żaden z nich nie zastał więcej nieprzyjaciela. Generałowie dowodzący Kawalerja, o zbyt powolny pochód obwinieni, twierdzą, że przy nieporządku, jaki w głównym Sztabie zwykle panował, za późno roskazy otrzymali, i zarzucają Podpułkownikowi Bem, że zaniedbawszy dowiedzieć się o ich poruszeniu, puścił się bez assekuracji, wystawiając się na jak największe niebespieczeństwo. — Gały ten ruch na nic się nie przydał. — Generał Junko\vsk i uderza tym czasem na las, lecz posyła s początku, tylko jeden Batalion, który widzi się naturalnie w niebespieczeństwie, bydź znisczonym; za tym wysyła drugi, a później i trzeci; niepotrzebnie ginie znaczna liczba ludzi, aż dopiero Pułk dwunasty nowej formacji, pod dowództwem Pułkownika Muchowskiego, W kosy tylko uzbrojony, nieprzyjaciela z lasu wyparł. Jescze raz wysłał Waczelny Wódz tego samego Generała Kawalerji Skarzyńskiego z rana 21 Maja, w prawo ku Złotorji, z Generałem Giełgudem, ażeby debuszowali na trakt między Tykocinem a Białostokiem, w celu odcięcia i znisczenia kolumny cofajacej się do Litwy, sam, traktem do Tykocina postępujac. Lecz i tu nie udało mu się, wstrzymać Kirasserów Gwardji, na których chciał drugim Pułkiem Szasserów uderzyć; ci bowiem łatwo mogli się zabespieczyć, oczekujac go o 300 kroków przed mostem i długa grobla, za która znaczna liczba Kawalerji i 30 dział ich zabespieczały. — A że Jazda pod dowództwem Skarzyńskiego, por uczone sobie w te'j wyprawie ruchy, po trzykroć schybiła, robiono więc Dowódzcy zarzuty, jakoby opieszałość jego, do tego była przyczyna.

Po południu o godzinie 4 dnia 21, przybyli Polacy pod Tykocin, i znaleźli nietylko miasto, lecz osobliwie wszystkie mosty na Narwi Gwardjami obsadzone. Skrzynecki kazał Pułkownikowi Langermann, natychmiast attakować miasto i most wiodacy na prawy brzeg Narwi. Rzeka ta dzieli się pod Tykocinem na dwa koryta; do brzegu przeciwnego prowadzi długa grobla, przecięta dziewięciu mostami, która dla tego formuje przejście jedno z najtrudniejszych. Pułkownik Langermann na czele 300 ludzi z Pułku pie'rwszego Strzelców pieszych, wspierany Batalionem Pułku drugiego, prowadził attak ze świetna walecznościa; majac zabitego konia i dwa razy przestrzelona suknia, pieszo z pałaszem w ręku, pierwszy rzucił się na most, przy nim Kapitan Olendzki prowadzi pierwszy Pluton po waskich belkach z mostu pozostałych. Nieprzyjaciel uporczywie go broniacy, niezdtiżył już zamknać bramy, tak natarcie to było śmiałe. Lubo, jak wspomniano, most w części był zepsuty i po belkach pojedynczych przechodzić trzeba było, żołnierze polscy opanowali go jednakże od razu, majac tak świetny przykład odwagi ze swoich dowódzców. Pędzono nieprzyjaciela dalej po grobli; trzy główne mosty, bronione z równa uporczywością, jeden po drugim zdobyte zostały. Za pomoca Artylerji i Strzelców, obronę ostatniego mostu przedłużył nieprzyjaciel aż do wieczora; w nocy jednak i to stanowisko opuścić musiał, a tak walka skończyła się na ziemi bratniej Litwy. Wojsko rossjiskie broniace Tykocina, było z Korpusu Xięcia Michała, pod kommenda Generała Sass, złożone z dwóch Pułków Strzelców Gwardji, Oddziału Strzelców finlandzkich, trzech Pułków Jazdy i Batterji Artylerji.

Wojsko polskie, próżnemi marszami nadzwyczajnie znużone, 32 mil od Warszawy oddalone, stanęło w tej okolicy obozem, a Naczelny Wódz zmięszany, przyjmuje ze wstydem w pogranicznym mieście, Prezesa Jly.adu, Xięcia Czartoryskiego, który przybył w celu dowiedzenia się o rezultacie owij wielkie), z rzadkiemi trudnościami połaczone'j wyprawy, do przedsięwzięcia której, Skrżynecki, po nieskończonem ociaganiu się, przecie się dał był nakłonić. Nieuważał jednak cierpkie'j ironii, która mu Prezes Ilzadu w pochlebnych wyrazach powiedział, i przyjał ja za scze're powinszowanie).

Lubo tym sposobem, główny cel wielkiej owe'j, już tyle razy wspomnianej wyprawy, zupełnie się nie udał, i cała materjalna korzyść, jaka odniesiono, tylko na 700 jeńcach z Gwardji nieprzyjacielskiej, się ograniczała, to jednakże można było przez posunięcie się aż do granic Litwy, drugi zamiar osiągnąć, i sprawie powstania znacznie dopomódz, przez wysłanie pomocy na Litwę.

Jeszcze kiedy główna Kwatera w Jakać była, udał się Generał Chłapowski w 500 Jazdy), 100 Piechoty, z dwoma działami), mając oprócz tego 100 Officerów i Podofficerów, na Litwę, w celu organizowania powstańców, w chwili, kiedy Skrzynecki d. 19 Maja z Jakać do Tykocina wymaszerował. W tym czasie było można przedostać się pomiędzy Dybiczem a Gwardjami. Chłapowski zwiódł W. Xiecia Michała, który sadził, że Kawaler ja zamyśla na jego lewem skrzydle, tylko o bagazach, obszedł przednie czaty Gwardjów, i przeszedł d. 21 Maja, właśnie kiedy główna Armja Tykocin zajęła, w nocy przez granice. Generał ten otrzymał zarazem polecenie ogłoszenia powstańcom na Litwie, Odezwy Rzadu Narodowego. Dokładny ten dokument, czyniacy honor Ludowi, który opisuje, jakoteż Xieciu Czartoryskiemu, jako autorowi, zasługuje na słowne nmiesczenie: do prowincji waszych, wzywać braci pod ojczyste sztandary. Mie czekaliście na wezwanie. Spółziomkowie wasi, w samym poczatku powstania ogłaszali swoje życzenia przed Sejmem; tworzyli legjony w imienia ziem waszych; i już silne powstania w powiatach Litwy i Wołynia sczęśliwie wybuchaja. Głosem powszechnym Europy, podział Polski nazywano zbrodnia. Któż dziś ten wyrok cofnie, kto rękę do wspierania zbrodni poda? Owszem, mamy pewna nadzieje, że - Europa pośpieszy z uznaniem bytu naszego, skoro dowiedziem, żeśmy godni bydź narodem niepodległym; a dowiedzieni tego męstwem, wytrwałościa, szlachetnością, jednościa, umiarkowaniem."

Arkadiusz Studniarek

2006 © e-monki.pl & A. Studniarek