Preloader Image
wybory2024    wybory2024    wybory2024    wybory2024    wybory2024    wybory2024
<<< wstecz

Likwidacja MOSIR i co dalej?


Jednym z pierwszych "prezentów" gminy dla społeczności monieckiej - w tak ważnym dla niej roku, jakim jest 50 rocznica uzyskania praw miejskich - jest likwidacja Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Mońkach. Ośrodek został powołany do życia w 1973 roku. Na przestrzeni 40 lat dyrektorami Ośrodka byli: Mirosław Antonowicz, Władysław Truszkowski, Hermenegient Karwowski i moja skromna osoba.

Przez ten okres kilkudziesięciu wspaniałych i oddanych ludzi - dbało o jego rozwój i prawidłowe funkcjonowanie. Byli wśród nich pracownicy odpowiedzialni za utrzymanie obiektów sportowych, konserwatorzy, opiekunowie, instruktorzy czy też trenerzy. Wychowały się tu dziesiątki pokoleń mieszkańców Moniek, a szkolenie sportowe otrzymały tysiące młodych ludzi. Jestem przekonany, że większość z nas stawiała swoje pierwsze sportowe kroki właśnie na stadionie MOSiR.

Niestety, obecnej władzy nie odpowiadało, że mając do dyspozycji 6 etatów, można sobie bezproblemowo radzić sobie z zadaniami wynikającymi z codziennego szkolenia dzieci i młodzieży, organizacją imprez; zarówno tych na stadionie jak i na salach sportowych, sztucznych boiskach czy też na ulicach miasta, przygotowaniem i pielęgnowaniem boisk, bieżącymi remontami, pracą dwuzmianową w okresie wiosenno - jesiennym i wieloma innymi sprawami - wynikającymi z prowadzonej działalności.

MOSiR Mońki współpracuje, czy raczej już współpracował przez cały rok z monieckimi szkołami, instytucjami, zakładami pracy oraz stowarzyszeniami z terenu gminy. Organizował imprezy sportowe o zasięgu gminnym, powiatowym, wojewódzkim i ogólnopolskim w ramach kalendarza PZPN, LZS i SZS, a także inne - o charakterze cyklicznym czy okazjonalnym.

Przez ostatnie 15 lat działalności nie było żadnych zastrzeżeń do funkcjonowania Ośrodka ani pracy osób w nim zatrudnionych. Żadna z gminnych komisji - rewizyjna, czy sportu - nie miały najmniejszych uwag i zawsze w sposób pochlebny wypowiadały się o pracy osób tam zatrudnionych.

Dziwnym wydaje się fakt, że najwięcej zastrzeżeń do pracy MOSiR mają - obecny zastępca burmistrza (mieszkaniec Białegostoku), który ani razu nie był na żadnej imprezie sportowej na stadionie oraz burmistrz i sekretarz - sporadycznie goszczący wyłącznie w celach medialnych i promocyjnych, aby wręczyć puchary i medale. Z reguły to zwykle 10 minut ceremonii i promocji własnej osoby. To wszystko, na co stać było obecnego gospodarza gminy i jego wiernego sekretarza od 2006 roku.

Opowiadanie przez burmistrza Karwowskiego na komisji sportu, na którą zaproszono mnie w styczniu 2015 r. - po raz pierwszy i zarazem ostatni na przestrzeni 9 lat - niedorzeczności o wielkich oszczędnościach - jest po prostu kpiną i szyderstwem. Nie tylko z naszej monieckiej społeczności, ale także z radnych - którzy ślepo wierzą w najbardziej absurdalne i bezsensowne pomysły burmistrza.

Budżet MOSiR-u to ok. 300 tys. zł rocznie, a do szkół wiejskich (Boguszewo i Kulesze) - w których uczy się kilkadziesiąt dzieci - dokłada prawie 1 milion zł. Dlaczego boi się likwidacji także tych jednostek? Miałby dodatkowy 1 milion oszczędności. Przecież pan Karwowski, jego zastępca i sekretarz - kosztują gminę rocznie więcej, niż wynosi budżet MOSiR - u. Może więc zaczęli by oszczędności od siebie, a nie od dzieci i młodzieży?

Gdy jedna z radnych zapytała burmistrza na komisji sportu, dlaczego nie było spotkania z pracownikami Ośrodka i zwykłej, ludzkiej rozmowy z nimi, o ich sytuacji i planach - burmistrz odpowiedział "a po co?". No właśnie - po co rozmawiać z ludźmi, mieszkańcami Moniek, którzy większą część życia poświęcili monieckiemu sportowi. Przecież to jest zbyteczne, tym bardziej, że dobre słowo „ludu” będzie potrzebne dopiero w wyborczym 2018 roku. Arogancja władzy w Mońkach to szczyty Himalajów - nie tylko w kwestii MOSiR-u.

Nie na miejscu było też porównywanie przez monieckiego burmistrza sytuacji sprokurowanej w Mońkach do sytuacji w Zambrowie. Otóż burmistrz Moniek zapomniał powiedzieć wszystkim zainteresowanym, że w Zambrowie burmistrz jest głównym promotorem piłki nożnej, że to dzięki niemu dyscyplina ta stoi na tak wysokim poziomie i za chwilę drużyna z Zambrowa będzie walczyła o II ligę, że burmistrz Zambrowa jest także głównym architektem infrastruktury sportowej i wszystkich inwestycji. I tak dla przykładu w najbliższym czasie zostanie wybudowane nowe, nowoczesne zaplecze z szatniami i węzłem sanitarnym na stadionie miejskim. Zainteresowania piłką nożną naszego burmistrza nie warto nawet komentować.
Przykro pisać, ale nie ma ona i nigdy nie miała żadnego, najmniejszego nawet pomysłu - nie tylko na sport, ale jak wszyscy widzą - na rozwój całej naszej Małej Ojczyzny. Mam nadzieję, że burmistrz nie będzie się wtrącał do innych dyscyplin i przedsięwzięć sportowych w Mońkach. A pomoże ich rozwojowi, nie ingerując w ich działalność.

Powszechnie wiadomo, że burmistrz wprowadził "blokadę" zatrudniania trenerów piłki nożnej w monieckich szkołach, preferując wszystko poza piłką nożną. Wyszkoleni, młodzi, posiadający licencje trenerzy piłki nożnej pracują w Radziłowie, Kalinówce, Jaświłach, Knyszynie i Białymstoku. Proszę sprawdzić czy chociaż jeden trener piłki nożnej, jak to jest w innych miastach, pracuje u nas w szkole. Oczywiście że nie, nawet nie ma dla nich miejsca na Orliku. Może jest to także pośrednio przyczyna braku ugruntowanej pozycji seniorów LKS Promień Mońki, bo tu także żaden piłkarz na pomoc burmistrza nie ma co liczyć.
Gdy rozpoczynałem swoją pracę w MOSiR w 2000 roku, w klubie były dwie drużyny: trampkarze i seniorzy w A klasie, oraz zapuszczone boisko z połamanymi trybunami z jednej strony. Ci sami seniorzy po trzech latach wspólnej pracy byli już w IV lidze.

Po kilku latach Promień awansował do III ligi, drużyny młodzieżowe zdobywały medale Mistrzostw Województwa, oraz jeździły na Finały Ogólnopolskie "Piłkarska Kadra Czeka". Kilka lat temu zrodziła się myśl powołania sekcji piłkarskiej kobiet. Był to strzał w "10". Obecnie drużyna gra w II lidze z poważnymi aspiracjami na awans do I. Ale czy ktoś z obecnej władzy się tym cieszył i interesował?

Przez ostatnie 15 lat Ośrodek zorganizował setki imprez sportowych, był inicjatorem nowych przedsięwzięć - Memoriału Piłkarskiego im. Piotrka Draheima, Turnieju na Malinach, Cyklu Turniejów Halowych itd.
MOSiR organizował także imprezy rangi ogólnopolskiej takie jak Mistrzostwa Polski Juniorek Młodszych w Piłce Nożnej, Mistrzostwa Polski w Rugby 7, organizował ligi halowe oldbojów, turnieje amatorów, turnieje dziewcząt, rozgrywki zakładowe. Mońki naprawdę żyły piłką nożną. Ale ile lat można walczyć z wiatrakami? Ile można jechać "na hamulcu ręcznym" - zaciągniętym przez burmistrza?

Teraz, gdy nadszedł czas pożegnania się z MOSiR - zostawiam to miejsce z 9 drużynami piłkarskimi, w których trenuje ponad 150 zawodniczek i zawodników, sekcją tenisa stołowego i sekcją lekkoatletyczną. Z normalnymi trybunami, które zostały pozyskane po byłym stadionie Jagielloni z ulicy Jurowieckiej w Białymstoku, klatką dla kibiców drużyny przyjezdnej, nowymi boksami dla drużyn, bramkami aluminiowymi pozyskanymi z PZPN, ogrodzeniem boiska, bandami na reklamy sponsorów, toaletami, nasadzeniami, siedziskami przy budynku.

Oczywiście nie rozstaję się z piłką. Będę wspierał tych, którzy będą chcieli prawdziwego, sportowego dobra dzieci i młodzieży. Ponadto odpowiadam za piłkę kobiecą oraz piłkarstwo młodzieżowe w województwie, jestem także delegatem na Zjazd PZPN.

Miałem pomysły na sportowy rozwój Moniek. Na stworzenie tu bazy szkoleniowej, organizowania obozów piłkarskich kadr wojewódzkich, drużyn ligowych – seniorskich i młodzieżowych, wykorzystania tym samym istniejących boisk, sal gimnastycznych, pływalni, internatu, bazy hotelowej. Proponowałem powołanie klas o profilu piłka nożna. Mógł w Mońkach powstać Podlaski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego Dziewcząt - do którego Ministerstwo i PZPN dopłacają ok. 80 tys. zł rocznie do jednej klasy.

Niestety, nie było z kim o tym rozmawiać, a grupa osób zainteresowanych i chętnych do współpracy zrezygnowała ze względu na "nieprzychylność" burmistrza do znajomości ze mną. Rozwiązanie dobrze prosperującej jednostki, ze względu na nieumiejętność dialogu czy też "zemstę polityczną" na dyrektorze - bez posiadania planu "co dalej" - jest szczytem ignorancji i nieudolności w zarządzaniu naszym miastem. Standard przyjęty przez burmistrza w tej kwestii jest w skali kraju nowatorski. MOSiR to nie tylko dyrektor, to także pracownicy, którym burmistrz dobitnie pokazał, co może i gdzie ich ma. O sporcie i zawodnikach nikt nie myślał. Mam bardzo duże wątpliwości czy dwóch trenerów, którzy zostaną po "modernizacji" piłki w Mońkach poradzi sobie z tak dużymi i odpowiedzialnymi zadaniami, jeśli chodzi o piłkę młodzieżową bo mówiąc szczerze, wzorce z piłki seniorskiej obecnie są raczej nie do naśladowania. Mam wrażenie że zepsuto kilka ostatnich lat poprzez chybione, nerwowe decyzje i nieumiejętność w zarzadzaniu drużyną, a prawdopodobny spadek naszej drużyny do klasie okręgowej, w której Promień nie grał od kilkunastu lat będzie po prostu wstydliwą porażką, oczywiście nie można tu mieć większych zastrzeżeń do zawodników, bo oni robią na boisku tyle co mogą i co potrafią. A zdaje się ktoś ostatnio zapomniał, że w każdej drużynie najważniejsi są ludzie.

Piłka nożna na takim poziomie jak u nas w Mońkach to dyscyplina, która potrzebuje długofalowego przygotowania i solidnej realizacji założonych planów, to dyscyplina dla ludzi z wizją i wyobraźnią, to dyscyplina potrzebująca spokoju i systematycznej pracy. To wielka umiejętność dotarcia sportowego i mentalnego do 20 zawodników jednocześnie i zrobienie z nich jednej drużyny.

30 kwietnia 2015 roku pożegnałem się z pracownikami MOSiR, przekazując każdemu z nich - w podziękowaniu za to, co zrobili dla monieckiego sportu - pamiątkowe grawertony. Od ekipy otrzymałem piękny album z dedykacją i oczywiście statuetkę sportową.

Przez chwilę myślałem, że może burmistrz Karwowski na koniec zadzwoni, poprosi wszystkich i w roku 50-lecia uzyskania praw miejskich - podziękuje za 40 lat pracy właśnie dla Moniek. Jak się można było domyśleć, nie stać go na takie gesty. Uważa się przecież za nieomylnego pomazańca i "twardziela". Któremu ktoś widocznie naopowiadał, że należy iść po trupach, aby osiągać założone cele.

W tym przypadku jeden cel: utrzymać stołki do 2018 roku, a wszystkich innych – mających swoje zdanie i różniących się od niego samego, zastępcy, sekretarza, przewodniczącego - tępić i zlikwidować. Choćby kosztem instytucji i ludzi w niej pracujących. Nie ma więc co się dziwić: jaki burmistrz - takie podziękowanie; jaka władza - takie działanie.

Na koniec obiecuję jedno na pewno. Znam Mońki i lokalną scenę polityczną od lat. Będę na bieżąco obserwował, co "wyrabia" opisane wyżej towarzystwo - nie tylko na niwie sportowej. Z pewnością będzie co komentować!

W kolejnym artykule opiszę - jak to się stało, że w Mońkach nie ma sztucznego, pełnowymiarowego boiska do piłki nożnej oraz stadionu z prawdziwego zdarzenia.

Arkadiusz Studniarek



<<< wstecz
zamknij